środa, 26 czerwca 2013

2. No jak to po co? Dla ciebie skarbie


Wchodziłam na pokład samolotu z wielkim ciężarem, który mnie przytłaczał. Z jednej strony chciałam wrócić, rzucić się w ramiona Joe i zapomnieć, z drugiej jednak wiedziałam, że robię dobrze, muszę go chronić. Usadowiłam się na swoim miejscu, niecierpliwie zerkając na zegarek, Selena powinna być tutaj już dawno, samolot miał zaraz startować. Przymknęłam oczy, starając się uciec od hałasu, który mnie otaczał, ludzie szukali swoich miejsc, przepychali się. Wszystko wydawało się takie nierealna, nadal nie dochodził do mnie fakt, że znów wyjeżdżam, znów ich zostawiam, znów uciekam…gwałtownie poruszyłam głową nie! Nie uciekam, robię to co powinnam, po raz pierwszy w życiu robię to co powinnam
-Przepraszam- otworzyłam oczy słysząc znajomy głos- przepraszam, przepraszam bardzo- moim oczom ukazała się Selena przeciskając się przez tłum szukających miejsc ludzi, raz za kiedy podnosiła wzrok i rozglądała się, najwidoczniej czegoś szukając, a raczej kogoś, z westchnieniem podniosłam rękę siląc się na delikatny uśmiech.
Już po chwili dziewczyna siedziała obok mnie przyglądając mi się zaskoczona
-Mam coś na twarzy?- zapytałam kiedy ta po kilku minutach nadal na mnie patrzyła, nawet nie odpowiadając na moje zwykłe ,,cześć”- halo Selena- powiedziałam głośniej, tracąc nerwy, miałam wszystkiego dość, chociaż od niej spodziewałam się jakiegoś wsparcia, chciałam się w końcu komuś wygadać
-Demi?- popatrzyłam na nią jak na idiotkę, eh, a może to ze mną jest coś nie tak? Może to ja stanowię największy problem?- Boże, przepraszam, ale cię nie poznałam- nie to zdecydowanie nie ze mną jest coś nie tak
-Dobrze się czujesz?- zapytałam, powoli zaczynając się martwić, zwalam się jej na głowę, nawet nie interesując się czy aby na pewno ma czas i czy u niej jest wszystko w porządku
-Ty się mnie pytasz czy dobrze się czuje?- nagle stara, gadatliwa Selena wróciła- Czy ty widziałaś się w lustrze? Masz blond włosy!- tak i wszem i wobec oświadczam, że to jednak ze mną jest coś nie tak, a ja głupia myślałam, że przynajmniej z moim umysłem, a raczej w tym przypadku pamięcią jest wszystko w porządku- widzę, że nie zrobiło to na tobie wielkiego wrażenia, to może powtórzę, masz blond włosy! I do tego jesteś ubrana na czarno, już nie wspomnę o mocnym makijażu i ty się mnie pytasz czy dobrze się czuję?
-Przepraszam z tego wszystkiego zapomniałam o mojej delikatnej zmianie wyglądu
-Delikatnej?! Przecież ja ciebie zupełnie nie poznałam, co się stało?
-Musiałam coś zmienić, żeby mnie nikt nie poznał, przecież nie chcemy żeby stado fotoreporterów za nami biegało, nie chcę żeby wiedzieli gdzie wyjechałam- głos mi się delikatnie załamał
-Boże Demi przepraszam mam do ciebie pretensje o takie bzdury, lepiej opowiadaj o co chodzi, dlaczego musisz wyjechać i co ma do tego Joe, przecież myślałam, że wszystko jest okej
-Bo między nami wszystko jest okej, ale..- po moim policzku zaczęły spływać łzy, poczułam jak delikatne ramiona Sel mnie obejmują
-Ciii, spokojnie
-Jakiś miesiąc temu zaczęłam dostawać listy z groźbami- podniosłam wzrok, Selena patrzyła na mnie zszokowana
-Ale jak? Kto Ci groził? Po co?
-Nie mi, ale Joe, a raczej nam obojgu, nie wiem kto, nie mam zielonego pojęcia po co Selena, wiem, że znał każdy nasz ruch, powiedział, że mam zostawić swojego męża bo inaczej on go zabije- moja przyjaciółka przez chwilę milczała patrząc gdzieś przed siebie
-Demi, ja- zawahała się przez chwile- wierzysz w to? Może to jakiś zazdrosny fan, przecież wiesz, że wielu jest takich, bawi się w głupią gierke- westchnęłam odsuwając się od niej
-Wiem i też tak na początku myślałam, ale on za dużo wiedział i chyba jest ich więcej, dostawałam zdjęcia Joe z koncertów, z zakupów, z resztą swoje też, dostałam nawet wyniki badań po tym jak byłam do kontroli przed tym jak miałam dostać je w ośrodku. Czasami wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuje, wiem, że to brzmi jak jakiś głupi film sensacyjny, ale to się dzieje naprawdę Sel i ja naprawdę jestem przerażona
-A co powiedział Joe?- przymknęłam oczy- Nie powiedziałaś mu? Żartujesz?
-On nie może się o niczym dowiedzieć tak samo jak policja, oni naprawdę mogliby mu coś zrobić, a tego bym nie przeżyła
-Dobrze, nie denerwuj się- szepnęła podając mi chusteczkę, wyobrażałam sobie jak muszę koszmarnie wyglądać, ale nie obchodziło mnie to.
-Oddychaj, ostatnie co teraz powinnaś robić to się denerwować- ścisnęła mnie za ramię- najlepiej idź do toalety i się uspokój- szepnęła, pokiwałam głową, zdając sobie sprawę, że wszyscy na nas patrzą.
Wstałam, jak się po chwili okazało zbyt gwałtownie, na chwilę przed moimi oczami pojawiła się ciemność, zachwiałam się po chwili poczułam delikatnie ramiona wokół tali
-Demi?
-Wszystko w porządku- posłałam Sel uśmiech, a raczej grymas, który powinien być uśmiechem, wyswobodziłam się z jej uścisku i wolnym krokiem ruszyłam w stronę toalety.
Nie zwracając na nikogo uwagi już po chwili byłam w ciasnym pomieszczeniu, zamknęłam drzwi i zrobiłam to co umiałam najlepiej, najzwyczajniej w świecie się rozpłakałam.
Coś jest ze mną nie tak, nie powinno mnie tutaj być, wszyscy mają przeze mnie kłopoty. Znowu zawiodłam fanów, Joe, z resztą Nicka i Kevina też, moje życie to pasmo porażek... potrząsnęłam delikatnie głową, podniosłam wzrok, starając się hamować kolejne łzy, które za wszelką cenę chciały spłynąć po moim policzku. Ujrzałam zapłakaną dziewczynę z czarnymi śladami po makijażu, jej oczy wyrażały zagubienie i jednocześnie przerażenie, świadomość tego, że tą dziewczyną jestem ja, nie chciała do mnie dotrzeć. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze jak na obcą mi osobę i gdzieś w głębi wiedziałam, że tak właśnie jest, nie jestem już tą beztroską, tryskającą optymizmem Demi, tylko kobietą z problemami, która nie wie co ma robić. Poczułam ukłucie w sercu, dlaczego to wszystko się tak skomplikowało, dlaczego nie jestem wystarczająco silna żeby temu sprostać? Jestem za słaba, spuściłam wzrok nie mogą patrzeć na swoje beznadziejne odbicie, po co ja w ogóle żyje? Nagle po moim ciele przeszedł dreszcz i poczułam dziwne uczucie w dole brzucha, przyłożyłam tam rękę, po raz pierwszy od jakiegoś czasu na mojej twarzy zagościł szczery uśmiech
-No jak to po co? Dla ciebie skarbie- pogładziłam się delikatnie po brzuchu- nie mogę cię zawieść, chociaż ty musisz być ze mnie dumny.
Przemyłam twarz, odganiając od siebie wszystkie złe myśli, nie mogę się załamywać, teraz nie jestem odpowiedzialna tylko za siebie, ale także, za dziecko. Nałożyłam nową warstwę makijażu na twarz po czym z delikatnym uśmiechem wróciłam na miejsce. Selena przyglądała mi się dziwnie
-No co tak patrzysz? Zmiany nastroju w ciąży są normalne
-Yyy- moja przyjaciółka rozchyliła delikatnie usta patrząc na mój poszerzający się uśmiech-Yyyy
-To bardzo pasjonujące co mówisz, zgadzam się z tobą w stu procentach Seleno
-Yyy- nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem, eh ale to chyba naprawdę jest nienormalne- Demi czy wszystko w porządku?
-Tak, nie mogę się poddawać- ścisnęłam jej rękę, jakby podświadomie szukając twierdzącej odpowiedzi, którą po chwili otrzymałam.
-Tak, wszystko będzie dobrze zobaczysz- moja przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie i oddała uścisk, przymknęłam oczy i już po chwili byłam w krainie morfeusza.
-Demi- usłyszałam głos Sel gdzieś obok- Demi obudź się, wylądowaliśmy
Otworzyłam oczy rozglądając się dookoła nie bardzo wiedząc gdzie jestem, po chwili wszystko do mnie wróciło, westchnęłam powoli wstając, tak jak robiła to reszta pasażerów samolotu.
Już po chwili ciągnęłam swój bagaż, za mną szła Selena, ludzie chodzili w kółko, a ja próbowałam przedostać się do wyjścia, kiedy nagle zamarłam nie mogąc uwierzyć własnym oczom. W moim kierunku szło trzech mężczyzn z zaciętym wyrazem twarzy, byli coraz bliżej, ale moją uwagę przykuł jeden z nich w jego oczach widziałam ogromny ból, który ranił moje serce. Puściłam swój bagaż, chciałam rzucić się w jego ramiona, ale coś mnie powstrzymywało, co oni tutaj robią, skąd wiedzieli? Jakim cudem dotarli tutaj przed nami? Rozglądnęłam się, ale nikt nie zwracał na nas uwagi, a Selena była równie zszokowana co ja. Minęło parę sekund, a trzech mężczyzn stanęło przed nami, spuściłam wzrok, nie wiedziałam co mam zrobić, to była sytuacja której w życiu się nie spodziewałam
-Joe ja..- z moich ust wydobył się szept, poczułam na swoim podbródku dotyk, coś delikatnie podnosiło moją twarz zmuszając mnie abym popatrzyła przed siebie, była to ręka mojego męża, ale to nie było istotne.
Istotne było to co zobaczyłam, nasze spojrzenia się spotkały i wszystkie troski odpłynęły, nic się nie liczyło, huk, który nas otaczał ustał, ja byłam owinięta kochającym spojrzeniem Joe’ego, w którym widziałam także ogromną ulgę. Po moim policzku zaczęła spływać łza, którą otarł jednym ruchem, wtuliłam twarz w jego rękę, przymknęłam oczy, ciesząc się chwilą.
-Myślałem, że znowu cię straciłem, że znowu uciekłaś- otworzyłam gwałtownie oczy
-Nie, Joe to nie tak, ja wcale…
-Ciii- szepnął przytulając mnie-Już nic nie mów, ważne, że jesteś- wtuliłam się w niego z ufnością, poczułam ogarniający mnie spokój.
Nagle usłyszałam coś co na chwilę przerwało akcję mojego serca…strzał..jeden jak się okazało po chwili jeden celny strzał. Ciało mojego ukochanego stało się bezwładne, a ja nie miałam na tyle siły aby go utrzymać, z mojej piersi wydobył się głośny krzyk: Nie! Któremu towarzyszył strumień łez, padłam na kolana przy jego ciele, nie wiedząc co robić, z jego ust ciekła cienka strużka krwi, a otwarte oczy patrzyły gdzieś w dal, wiedziałam, że nie żyje, ale nie chciałam w to uwierzyć, potrząsałam nim, waliłam pięściami w jego klatkę piersiową, a on nic, zupełnie nic
-Nie, proszę nie- ktoś złapał mnie za ramiona i odciągał, ale ja nie mogłam, nie mogłam go tam zostawić to wszystko przeze mnie, to moja wina- Nie, wróć proszę- szepnęłam niedosłyszalnie, wokół nas zebrał się już spory tłum, a ja przestałam się opierać. Nick trzymał mnie w swoich silnych ramionach, a raczej moje ciało, nie mogłam utrzymać równowagi, gdzieś z boku słyszałam szloch Seleny, nie widziałam Kevina, ale nie interesowało mnie to, dźwięki dochodziły jakby z oddali, rozmowy, krzyki, ale do mnie dotarł tylko jeden głos..tylko jeden
-Ostrzegałem cię, miałaś od niego odejść- wyrwałam się z uścisku, nie zwracając uwagi na zawroty głowy, rozglądałam się szukając źródła tego głosu, ale on jakby się oddalał- ostrzegałem…ostrzegałem- po chwili słyszałam tylko cichy szept w głowie.
Moje ciało padło bezwładnie na podłogę, przymknęłam oczy  szeptając: nie
Poczułam mocne szarpnięcie, ale nie chciałam otworzyć oczu, nie miałam siły się z tym zderzyć, chciałam umrzeć tak jak on, nie miałam już po co żyć
-Demi- usłyszałam zaniepokojony głos Sel, Boże nie, niech ona mnie zostawi, nie chce, nie mogę- Demi- kolejne mocne szarpnięcie
-Nie- z moich ust wydobył się jęk, a po policzku zaczęły spływać łzy-Nie..
-Boże Demi, obudź się, co się dzieje?- otworzyłam oczy wbrew sobie, chciałam jej powiedzieć żeby odeszła, że mam wszystkiego dość.
-Zos..- słowa zamarły mi w gardle, moja przyjaciółka przyglądała mi się przerażona, ale to nie było najbardziej zaskakujące, rozglądnęłam się, nadal byłyśmy w samolocie, nadal siedziałam na swoim miejscu- to był tylko sen…to był tylko sen- zaśmiałam się, czym ściągnęłam na siebie karcące spojrzenia pasażerów, może dlatego że to był histeryczny śmiech, a może dlatego, że po prostu jestem irytująca, nie interesowało mnie to, moje spojrzenie znów wróciło do Sel
-Co się stało? Zasnęłaś i nagle zaczęłaś się rzucać, nie mogłam cię obudzić- powiedziała nadal przyglądając mi się badawczo, przez moją głowę zaczęły przewijać się obrazy ze snu, poczułam zimny dreszcz- Demi?- wtuliłam się w nią bez słowa pozwalając po raz kolejny aby łzy bezkarnie ściekały po moim policzku- Ciii spokojnie
-Miałam sen..w nim Joe..on był na lotnisku.. rozumiesz? I podszedł do mnie, a później…on..ktoś do niego strzelił i..i..on nie żył- wypowiedziałam zdanie przerywane przez spazmy, nad którymi nie mogłam zapanować, nawet nie chciałam, spokój i siła, które ogarnęły mnie przed zaśnięciem ulotniły się i zdałam sobie sprawę jaka tak naprawdę jestem słaba- on..naprawdę umarł
-Boże Demi to był tylko sen, spokojnie, wszystko się ułoży- pokiwałam delikatnie głową, wiedząc, że to są tylko puste słowa, które mają mnie pocieszyć, nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości, ale wiem na pewno, że do tego aby cokolwiek się ułożyło jest jeszcze daleko..o ile prowadzi tam w ogóle jakaś droga.
Reszta lotu minęła w ciszy, po wylądowaniu wzięłam bagaż rozglądając się uważnie w obawie, że scena ze snu może powtórzyć się w rzeczywistości
-I co teraz? Dlaczego postanowiłaś wrócić znowu tu?- przystanęłam rozglądając się
-Ponieważ tutaj poprzednim razem uc..- zawahałam się przez chwilę-wyjechałam, po raz drugi nie będą mnie szukać w tym samym kraju, a nawet jeśli to i tak jesteśmy w zupełnie innej części Hiszpanii- powiedziałam i ruszyłam w stronę jak mniemam wolnej taksówki- znasz dobrze hiszpański?- Selena tylko kiwnęła głową- to powiedz żeby zawiózł nas tam- podałam jej karteczkę z adresem, nasze bagaże zostały włożone do bagażnika, a ja usadowiłam się w samochodzie, kiedy Sel tłumaczyła taksówkarzowi gdzie ma nas zawieźć, ten tylko znudzony kiwnął głową i już po chwili mogłyśmy podziwiać piękne widoki za oknem, które niestety nie robiły na mnie żadnego wrażenia, byłam wyprana z emocji. Nawet nie zauważyłam kiedy byłyśmy na miejscu, wysiadłam z auta biorąc swój bagaż, do moich baletek wsypywał się piasek, od razu je ściągnęłam i ruszyłam wzdłuż plaży na której się znalazłam
-Yyy Demi?- Selena patrzyła na mnie pytająco, próbując ciągnąć walizkę po czym się poddała i po prostu ją podniosła- Gdzie my właściwie idziemy?
-Tam- wskazałam ręką domek, który znajdował się jakieś trzysta metrów od nas
-Kupiłaś go?- kiwnęłam głową na nie- wynajęłaś?
-Nie, to domek mojego..eh znajomego
-Aha- kiwnęła głową, nadal patrząc na mnie dziwnie
-No dobra to domek Maćka
-Co?- przystanęła gwałtownie wlepiając we mnie swoje zszokowane oczy- Tego Maćka?- kiwnęłam głową nie chcąc o tym rozmawiać- Demi czy ty nie pamiętasz co on ci zrobił?
-Pamiętam Sel, pamiętam, ale to nie jest ważne potrzebowałam jakiegoś lokum tutaj, a oprócz ciebie tylko go tutaj znałam, zgodził się mi pomóc i tyle
-Czy ty siebie słyszysz?- wrzasnęła-Demi on..
-Nie mam siły teraz o tym rozmawiać- głos mi się delikatnie załamał, moja przyjaciółka westchnęła
-Dobrze, ale..-popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem, kiwnęła głową i resztę drogi przeszłyśmy w ciszy.
Klucz do domku był schowany w doniczce, tak jak umówiłam się z Maćkiem, dociągnęłam swój bagaż do jednego z pokoi, powoli robiło się ciemno
-Sel ja muszę odpocząć
-Rozumiem- objęła mnie delikatnie
-Dobranoc- szepnęłam znikając za drzwiami, położyłam się na łóżku, ale wcale nie byłam śpiąca, w zasadzie bałam się zasnąć, bałam się, że znowu przyśni mi się jakiś koszmar.
Rozpięłam walizkę, wyciągając z niej ubrania i układając w szafce, ale po chwili stwierdziłam, że to bez sensu, moim  oczom ukazała się nowa karta do telefonu, postanowiłam zmienić numer, wiedziałam, że na pewno będzie do mnie dzwonić, a ja chciałam mieć jakiś kontakt z rzeczywistością.
Po kilku minutach wystukiwałam tak dobrze mi znany numer, kilka sygnałów, podeszłam do okna patrząc na ocean i zachodzące słońce
-Halo?- moje serce przyspieszyło
-Nick to ja…

 

 
Eh i co ja mogę tutaj napisać? Przepraszam? Miałam dużo nauki? Brak weny? Owszem, ale wy przecież to doskonale wiecie i nie ma sensu żeby to pisać, chociaż przepraszam na pewno wam się należy, już dokładnie nie wiem ile minęło czasu od dodania tutaj ostatniego rozdziału, ale na pewno sporo, z powodu czego jest mi strasznie przykro. Niestety same musicie przyznać, że wszystko się sypie szczególnie tematyka Jemi..:( Dobra lepiej się nie dobijajmy, więc trzeba troszkę rzeczy wyjaśnić, po pierwsze niedawno pisałam do was na gg, że nie zamierzam tutaj już nic więcej dodawać, ale tego samego dnia naszła mnie wena xd i trochę rozdziału napisałam i tak co jakieś dwa tygodnie coś dopisywałam i oto powstał drugi rozdział, którego w zasadzie miało nie być i mam nadzieję, że się o to na mnie nie obrazicie i choć trochę on się wam spodoba :) Po drugie chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym odejść to jest po prostu niemożliwe.. naprawdę, więc chyba będziecie musiały się jeszcze trochę pomęczyć z moimi wypocinami :p po trzecie jak widzicie pojawił się nowy wygląd, który mam nadzieję przypadnie wam do gustu ;)
No i po czwarte..dedykacje, oj a ich będzie sporo:
Lilka- tak ty już dawno miałaś obiecaną, ale jak wiadomo starzeję się i skleroza zaczyna mi doskwierać xd
Buffy- nie jestem pewna nicku xd ale mam nadzieję, że to ty, w zasadzie dzięki rozmowie z tobą pojawił się tutaj ten rozdział, dziękuję :*
Selcia- twój tekst, pozwolę sobie zacytować: ,, CIEBIE CHYBA ŹRENI JEŻELI MYŚLISZ, ŻE TO ZOSTAWIĘ BEZ ROZGŁOSU!” całkowicie mnie rozwalił :)))))))))))))))
Acoustin_Version- twoje komentarze zawsze powodują uśmiech na mojej twarzy
Zagubiona- dziękuje za pamięć i ogółem za to, że jesteś nadal w naszym blogowym świecie :*
WerkQ- strasznie dawno nie pisałyśmy i nawet nie wiem co u ciebie słychać :(
Medicatus_hope- z tobą też dawno nie pisałam i się pytam dlaczego?
Anne- z tobą zawsze kiedy chcę mogę popisać i za to Ci dziękuję :*
sunshine- dziękuje za wszystkie komentarze :)

No to w zasadzie tyle, mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam. Jeszcze kilka dni i WAKACJE mam nadzieję, że dla wszystkich będzie to udany wypoczynek i tego wam życzę :*


Pozdrawiam Nila :*


6 komentarzy:

  1. ECH... TY KOCHASZ KRYMINAŁY CO NIEEE? ;d MAM DZIWNE WRAŻENIE, ŻE TO MACIEK, SRACIEG GÓWNO JADEK JEJ TO WSZYSTKO WYSYŁA -,-'
    PAMIĘTAJ BRAK SZCZĘŚLIWEGO ZAKOŃCZENIA = WIELKI SPAM GDZIE SIĘ DA! -,-'
    TERAZ TO SOBIE ZAPISAŁAM I BĘDZIE ŹLE, BO RAZEM Z WPŁYWAMI ZROBIMY TAAAKI SPAM, ŻE GŁOWA MAŁA!!!
    POWIEM JEDNO! ZADŻYBISTY ROZDIAŁ! *.* CIESZĘ SIĘ, ŻE DEMI PRZYJAŹNI SIĘ Z SELENĄ! <333 WGL NA TOTAAALU DO SIEEBIE PASUJĄ! *___* I PAMIĘTAJ, JEŻELI W CIĄGU MAKSYMALNIE CZTERNASTU DNI NIE POJAWI SIĘ NOWA NOTKA NAŚLĘ NA CIEBIE ZŁEGO FROMBIEGO I STANIESZ SIĘ GRZESZNICZKĄ <333
    PISZ SZYBCIUTKO KOLEJNY ROZDZIALIK <333
    SELCIA<3
    Ps. NA BLOGGERZE PODPISUJĘ SIĘ Ambeeer ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział, mam nadzieje że kolejny pojawi się szybciej bo inaczej będę zła :), nie żartuje. Dziękuje bardzo za dedykację, to zaszczyt *___*. Weny życzę XO!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana moja! Rozdział jest przecudowny, baaaaardzo mi się podoba, cieszę się ogromnie, że się pojawiłbo uwielbiam tą historie i ciekawi mnie co dalej i dalej<3. Po za tym dziękuję z całego serduszka za dedykację, jak miło wiedzieć, że ktoś o Mnie pamięta:). Czekam na NN*.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaa ! Rozdział jest cudny, podoba mi się. Dobrze, że Demi przyjaźni się z Seleną, jejku no nie wiem co napisać, bo jakoś ostatnio nie mam weny do pisania komentarzy..

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ^^ Fajnie że Dami i Selena są przyjaciółkami, chociaż to trochę taka rutyna w opowiadaniach o tej fabule. Ogólnie bardzo fajnie piszesz i miło się czyta :)
    Powodzenia w pisaniu i zapraszam do mnie:
    mojahistoriadlaciebie.blogspot.com

    Pozdrawiam, Bashia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kryminalnie *.* a ja chcę więęęęęceeej xd Serio zakochałam się już. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń